Stulatek, ktróry wyskoczył przez okno i zniknął -Jonas Jonasson

Jakoś opornie szła mi ta książka. Po stu stronach straciłam na nią ochotę. Po prostu zaczęła mnie denerwować. A czym? Zaraz do tego przejdę. Najpierw pokrótce wyjaśnię fabułę.
Głównym bohaterem jest Alan. W dzień swoich setnych urodzin wychodzi z domu opieki przez okno. I tu zaczyna się jego przygoda. Zadziera z nielegalną organizacją ,,Never Again", z policją, prokuratorem. Spotyka na swojej drodze mniej lub bardziej sympatycznych ludzi. W książce autor przywołuje również wydarzenia z przeszłości Alana. Dzięki temu możemy lepiej poznać jego życie, a wbrew pozorom jest ono naprawdę ciekawe. Alan przeżył naprawdę nie mało, spotkał prezydentów, premierów, dowódców i tak dalej. Niewielu może się czymś takim pochwalić.
Dlaczego nie podobała mi się ta książka?
Powodów jest wiele. Zacznę może od tego, że bohaterowi od początku do końca wszystko się udaje. Aż prosi się, by coś jednak poszło nie tak. I nie mówię już tutaj o fabule nawet, ale ogólnie o jego życiu. Strasznie jest to irytujące, przynajmniej dla mnie. Kolejnym z powodów jest to, że żarty, które są w tej książce wołają o pomstę do nieba. Są one tak wymuszone, tak oklepane i tak mało śmieszne, że zamiast się dobrze bawić to się wkurzasz. Możliwe, że jest coś nie tak z moim poczuciem humoru, ale ogólnie to na nie, nie narzekam. Wydaje mi się, że autor chciał być śmieszny na siłę, ale nie wyszło. Dla przykładu przywołam scenę. Może być to delikatny spojler, więc jeśli przeszkadza Ci to zrezygnuj z czytania.
Czytanie Biblii, na której zrobił biznes jeden z bohaterów. Drukarz dopisał do niej,, Koniec i bomba, a kto czytał ten trąba". Boki zrywać naprawdę. Śmiechom nie było końca. Zresztą sami oceńcie. Pozostawiam Was z tym. Ostatnim powodem, dlaczego tak męczyłam tę książkę jest to, że była ona łudząco podobna do ,,Forresta Gumpa". Nie chodzi o same podobieństwo historii. Chodzi o pomysł. Ten kto czytał lub oglądał Forresta Gumpa, ten wie, że Forrest, również był człowiekiem, który poznał różne znane osobistości, dostał jakieś odznaczenia. To chyba najbardziej mnie odrzuciło od książki Jonasa Jonassona. Czy nie można mieć już swojego pomysłu na książkę? Tylko się na kimś wzorować.
Koniec narzekania, przejdę może do plusów, a tych na moje nieszczęście jest o wiele mniej. Sama postać Alana jest niezwykle sympatyczna. Nie da się jej nie lubić. Ja polubiłam go od pierwszej strony.  Jak dla mnie był dobrym człowiekiem. Myślę, że jakby było nam dane się spotkać z pewnością byśmy się polubili. Choć nie lubię osób, które piją aż tyle alkoholu, bo u Alana jest to na porządku dziennym. Z pewnością jednak dogadalibyśmy się na tematy polityczne. Mam takie same poglądy jak on, czyli żadne. Owszem mam jakieś zdanie na jakiś temat, ale polityka mnie drażni, nie obchodzi mnie co dzieje się wokół mnie, żyje swoim życiem. (Żeby nie było Kocham swój kraj, ale nie cierpię bicia się o stołki, nienawiści jednej partii do drugiej, ciągłych kłótni. ) I z plusów to będzie chyba tylko tyle. Nic naprawdę więcej nie potrafię znaleźć.
Z góry przepraszam Wszystkich fanów tej książki, bo wiem, że ma ich naprawdę dużo. U mnie niestety był to ogromny niewypał, a szkoda.
Ps: Kot oddaje jak czułam się gdy czytałam tę książkę :D

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

JAKUB MAŁECKI - ,,DYGOT''

TEKST - Dmitry Glukhovsky

Obietnica krwi- Brian McClellan