Obietnica krwi- Brian McClellan


,,Obietnica krwi" jest pierwszą częścią trylogii magów prochowych. Do przeczytania tej książki, tym razem ani nie zachęciły mnie opinie ani znajomi. Spodobała mi się okładka. Nie wiem dlaczego? Jak teraz na nią patrzę to nie jestem w stanie powiedzieć co mi się w niej podobało, ale jednak przyciągnęła mój wzrok.

Akcja dzieje się w Ardo. Był to kraj niegdyś rządzony przez królów, jednak po zamachu stanu główną władze w państwie przejmuje marszałek Tamas wraz ze swoimi doradcami. Tamas zleca detektywowi Adamatowi znalezienia odpowiedzi dlaczego tych, których zabijał podczas przewrotu mówili o Obietnicy Kesemira. Syn Tamasa- Taniel, który podróżuje z dzikuską Ka-poel dostaje od ojca zadanie, by zabić Uprzywilejowaną. I w zasadzie  od tych wydarzeń wszystko się zaczyna. Później ma to już tylko z tym związek. Najbardziej do gustu przypadł mi Taniel. Nie wiem, chyba nie potrafiłam go nie polubić. Od początku i do końca wzbudził moją sympatię.Wyobrażałam sobie go jako największe ,,ciacho'' tej książki. Oczywiście imponował mi również cechami charakteru, żeby zaraz nie było.

Mamy tutaj ciągła akcje, ciągle się coś dzieje, dzięki czemu książka naprawdę wciąga. Czytasz i nie możesz się oderwać. Jak już się zacznie to nie można przestać. Autor naprawdę potrafi wkręcić czytelnika w wir akcji. Tu zdrada, tu jakieś kłamstwo, jakaś tajemnica. Tego wszystkiego jest naprawdę bardzo dużo. Książka ta to taka typowa fantastyka. Mamy Magów prochowych, którzy potrafią zapalić proch, Uprzywilejowanych, którzy mogą dotykać nieświata i czarować oraz Bogów.
Książka jest dość gruba, ale mimo takiej objętości dość szybko się ją czyta. Z pewnością nie da się przy niej nudzić. Można się tylko dobrze bawić.  Niestety i tu muszę z przykrością stwierdzić, że całe Uniwersum nie jest  rozbudowane. Nie może się równać ze światem w ,,Pieśni lodu i ognia'' czy ze  Śródziemiem Tolkiena. Tej złożoności świata przedstawionego mi chyba tutaj zabrakło. Uniwersum w tej książce jest lekko nakreślone, a ja mam tak, że czytając lubię wyobrazić sobie, że ,,jestem w książce''. Tu miałam z tym trudności. Kolejną rzeczą, która mnie drażniła było to, że Magowie prochowi wciągali proch jak kokainę i mogli się od niego uzależnić. Proch dawał im kolokwialnie mówiąc niezłego kopa. Dzięki niemu nie czuli tak bólu a ich zmysły były wytężone. No i jakoś tak nie pasuje mi to, wydaje mi się to głupie.  Nie pasuje mi do całości.

Mimo tych wad, które wymieniłam na końcu z pewnością sięgnę po kolejne części. Książka nie jest zła. Zdecydowanie różni się od fantastki ,,Tolkienowskiej'' jednak porywa. Wciąga w wartką akcję. Czasem mamy wrażenie, że zbyt dużo się dzieje. Książka jest na pewno dla tych, którzy nie za bardzo lubią rozbudowane opisy przyrody. Myślę, że w niej każdy znajdzie coś dla siebie. Choć wiadomo nie mogę tego zagwarantować. Mi osobiście się podobała i mam o niej naprawdę dobre zdanie. Tak jak mówię ma kilka wad, ale nie przeszkadzają mi one w czytaniu. Kolejne części przede mną. Już zacieram łapki :)



,,Strzelby miecze i zapomniana magia, która odżywa.

Prochowi magowie manipulują prochem strzelniczym, uzyskując w ten sposób nadnaturalne zdolności.

Były inspektor policji Adamat, a obecnie prywatny detektyw zostaje wezwany do pałacu, aby rozwikłać niezwykłą zagadkę. Jedno jest pewne – obalenie władcy to wyjątkowo krwawy interes. Dla wszystkich.

Dość marnotrawstwa, chciwości i korupcji.
Dość szlachty pijącej krew ludu.
Ja im pokażę nowy rodzaj czarów: …proch i kule.
Jutro odzyskam i oddam ludziom ich kraj.
Epoka królów dobiegła końca i to moja sprawka. '' ==> Cytat pochodzi ze strony lubimyczytac.pl

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

JAKUB MAŁECKI - ,,DYGOT''

TEKST - Dmitry Glukhovsky