,,TRUPIA FARMA'' BILL BASS
No cóż, tej książki chyba nie muszę nikomu przedstawiać, a mianowicie chodzi mi o ,,Trupią farmę ‘’ Bill’a Bass’a. Długo, długo nie było dodruku, ale w końcu się pojawił. Czy książka jest aż tak dobra? Czy ta cała otoczka WIELKIEGO DODRUKU BIAŁEGO KRUKA jest słuszna? Na to postaram się Wam odpowiedzieć choć po części. Książkę zamówiłam jak jeszcze była przedsprzedaż, ale jak wiele książek u mnie musiała odczekać swoje na półce.
Zacznę może od tego, że ,,Trupia farma’’ to rzeczywiste
miejsce w USA w stanie Tennessee. Naprawdę odbywają się tam badania na zwłokach
prowadzone przez antropologów. Jednych może to oburzać innych znów fascynować
jak przebiega rozkład ludzkich zwłok. Nawet jeśli ktoś uważa to za niemoralne
należy wziąć pod uwagę fakt, że dzięki takim miejscom nauka posuwa się naprzód.
Może jednak przejdę do rzeczy …
O czym jest ta książka? A no o tym o czym się zupełnie nie
spodziewałam (niestety). Opowiada ona historie założenia ,,Trupiej farmy’’. Bill
Bass, czyli główny pomysłodawca tego miejsca, mówi nam o tym jak to się zaczęło
i skąd narodził się pomysł na takie miejsce. Początkowo był to projekt bardzo,
bardzo mały, ale potem stał się sławny na całe stany, a następnie świat. Czego się
spodziewałam? Jako, że interesuje się takimi tematami, to spodziewałam się
dowiedzieć jakichś przydatnych rzeczy, jakichś ciekawostek z rozkładu ludzkich
zwłok. Spodziewałam się też bardziej naukowego charakteru, a nie gawędy autora.
Szczerze mówiąc antropologii samej w sobie jest bardzo mało, więc jeśli chcieliście
się czegoś dowiedzieć to niestety musicie obejść się smakiem. Co zatem
znajdziemy w książce? Historię założenia Trupiej farmy. Jak to ludzie
postrzegali wokół, ile było sprzeciwów, co znajdziemy w tym miejscu, skąd pomysł
itd.
No niby okej, nie tego się spodziewałam, ale czytam i myślę
,, Dam temu szanse, przecież to nie może być aż tak złe’’. Niestety, dawno nic
mnie tak nie wynudziło i zmęczyło jak ta książka. Narracja była tak okropna jak
w podręczniku z Biochemii. Takie to było ciężkie i toporne w odbiorze, że ze
strony na stronę miałam coraz mniejszą ochotę czytać dalej.
,,Trupia farma’’ nie jest przeepicką książką na jaką jest
kreowana. Moim zdaniem jest to taki typowy średniak. Przeczytam i zapomnę, a na
pewno do niej nie wrócę. Liczyłam na smaczki antropologiczne, a tymczasem
dostałam to co dostałam. Nic odkrywczego czego nie wiedziałabym wcześniej, albo
czegoś czego nie ma w żadnej innej książce. Jak już były jakieś sensowne
informacje to było to tylko napomknięte i opisane tak sobie. Gdy opisywał różnice
między miednicą kobiety i mężczyzny to aż prosiło się o jakiś schemat czy
zdjęcie. Tego mi naprawdę zabrakło. Jeśli ktoś jest zielony w temacie anatomii,
albo nie ma takiej wyobraźni przestrzennej to ciężko jest to sobie uzmysłowić jak
to wygląda naprawdę.
Czy polecam ? Jak dla mnie zdecydowanie jedna wielka
przereklamowana pomyłka. No cóż. Już kolejny raz wychodzi na to, że szkoda
czasu na te ,,znane’’ i reklamowane pozycje. Czasem zwyczajnie lepiej wziąć
jakąś mało znaną książkę i istnieje wtedy mniejsza szansa, że się zawiedziesz.
,,Trupia Farma’’ Billa Bassa było naprawdę kiepsko napisaną pozycją. Wiecie
można to zrobić dobrze i pisać o takich rzeczach ciekawie, przykładem choćby
jest książka ,,Anatomia zbrodnii’’ Val McDermid. Uwierzcie mi, że jest to o
wiele lepsza pozycja mimo, że jest mniej znana. Polecam jeszcze zajrzeć do
książek Jürgen Thorwald’a, bo są o wiele bardziej rzeczowe i jak dla mnie
lepiej napisane.
Mam ją na czytniku, ale musi poczekać jeszcze na swoja kolej :P
OdpowiedzUsuńU mnie czekała mega długo, ale w końcu się doczekała. Długo odkładałam czytanie jej, bo bałam się, że się zawiodę :/
Usuńmnie się podobała. owszem czasem i mnie nużyła, ale mimo wszystko cieszę się, że po nią sięgnęłam :)
OdpowiedzUsuńChyba zależy na co się nastawiasz :) ja nastawiłam się na coś innego niż to co było w książce. Może stąd moje wielkie rozczarowanie :/
Usuń